wtorek, 25 lipca 2017

Że życie ma sens

Że życie ma sens
Akcja filmu rozgrywa się na jednym z osiedli w zachodniej Polsce. Grupa przyjaciół z podwórka znajduje sposób na prowincjonalną stagnację w amatorskiej twórczości filmowej. Ich najnowszy obraz jest u progu wyjścia poza betonowe blokowisko. Niespodziewanie pojawia się chłopak z sąsiedztwa z nowymi pomysłami... Oprócz kolorowych laserów imprez techno, wesołych wieczorów w osiedlowej knajpie i rozrywkowych znajomych oferuje eksperymenty z narkotykami...
Kończy się rzeczywistość, zaczyna sie świat narkotykowego transu...
  "Że życie ma sens", pełne nowatorskich rozwiązań i twórczej inwencji to szokujący i prowokujący obraz degradacji człowieczeństwa wywołanej nałogiem.
W tym filmie pełne humoru, błyskotliwe (niemal slangowe) dialogi tworzą idealną harmonię z momentami prawdziwie porażającymi. Amatorski charakter zdjęć i montażu wywołuje jeszcze większe wrażenie u widza, który odbiera film niemal jako historię prawdziwą. Chociaż twórcy zapewniają, że podczas zdjęć nie spożywali narkotyków, oglądając "Że życie ma sens" trudno w to uwierzyć. Dopełnia tego doskonała intryga, aptekarska konsekwencja scenariusza, młodzieżowa muzyka (Kaliber 44, Ventylator).
Powstał film, którego oglądanie jest dla widza podobnym doświadczeniem, jak filmy Larsa von Triera. To, czy filmowcy z Zielonej Góry staną się zjawiskiem na miarę Dogmy - zależy tylko od nich.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.